Jestem zielony, i na forum, i w temacie samochodów. Mam w związku z tym parę pytań, dotyczących mojego nowo zakupionego escorcika.
(na wszelki wypadek: wymieniłem filtr powietrza, olej, filtr oleju świece, przewody świec, łożysko z przodu i przeguby)
1. Silnik - nie wiem nawet czy to jakiś przedpotopowy wtrysk, czy czysty gaźnikowy? Jak to sprawdzić, w co zaglądnąć? Ma to jakiś komputerek sterujący? Jak tak, to jakieś namiary na listę wszystkich czujników sterujących z opisami bym poprosił.
2. Odpala na gazie, jak zimny, to po kilku, max 10 sekundach kręcenia. Jak jest w miare rozgrzany, to zapala od razu bardzo ładnie. Te 10 sekund to poprawnie czy nie?
3. Na benzynie też odpala, a nawet jeździ

4. Obroty - po zapaleniu, obroty sięgają 2-2.5k. Po nagrzaniu się silnika, spadają do 1000. To normalne, czy trzeba coś przestawić w gaźniku i co dokładnie? (O ile się doczytałem, to dwuprzelotowy WEBER z jakimiś mechanicznymi bajerami, ale nie wiem, który to model)
5. W trasie całkiem ładnie mi spala, z ostatniego pomiaru wyszło 8.8 litra. W warszawskich korkach troszkę 11. Zdaje się, że to w normie, chociaż jest chyba dość mocno skręcony na regulacji ilości gazu. Czy jakaś regulacja gaźnika jest w stanie, nie zmieniając spalania, poprawić osiągi? Z logiki wychodzi mi że raczej nie, ale nigdy nic nie wiadomo

6. W czasie jazdy coś wyje. (i nie jest to pies z tyłu

7. Z przodu hamulce są, klocki są, wszystko jest ok. Jednak z tyłu nie ma ręcznego, i mam wrażenie, że hamulców też nie za bardzo. Jak tam zajrzę, to co będzie widać? Szczęki czy bębny będą w jakiś widoczny sposób zużyte, żeby wiedzieć co wymieniać?
8. Ostatnie, ale najgorsze.... Przejechałem nim już ponad 3000 km w 3 tygodnie, nie sprawiał zawodu. Jednak ostatnio zrobił dwukrotnie numer: jechałem, jechałem, stanąłem, zgasiłem, postał 10 min, zapalam, i co? I nic. Kręci, paliwo leci (czuć że śmierdzi). Grzebałem w nim z pół godziny, co chwilę sprawdzając czy działa. Nagle, ni z tego ni z owego, odpalił. Potem przez tydzień jeździł dalej świetnie. Pomyślałem, że może jakieś kabelki nie kontaktowały, albo coś. Poprawiłem je i odpalił. Dziś rano chciałem jechać do pracy, a ten skur... zrobił to samo. Znów grzebałem przez pół godziny, co chwilę nim kręciłem, ale nic się nie udało zrobić. W końcu zajechałem akumulator, już ledwo kręcił, to dałem sobie spokój. Po pracy próbowałem zapalić, ale nic nie pomogło, po chwili akumulator znów zaczął zdychać. Sprawdzę czy jest iskra, jak zdobędę pomocnika do obserwowania, jak będę kręcił. Jestem uziemiony, dopóki nie zdobędę prostownika (BTW, te z allegro za 50zł to się do czegoś nadają?). I czy można kręcić silnikiem z założonym prostownikiem? Nie spalę go albo coś?
Ufff..... to chyba by było na tyle pytań zebranych z 3 tygodni doświadczeń z escorcikiem

P.S. Jest jakaś nagroda za najdłuższy post, napisany w miarę gramatycznie i ortograficznie?