Poczytalem sobie konkurencyjne forum i zauwazylem, ze sporo ludzi ma te same problemy co ja. Niektorym udaje sie je rozwiazac wymiana ktoregoś z czujników, ale są tacy, którzy wymienili juz wszystkie i objawy pozostaly. Niektórzy po tej operacji się poddają uznając, że już nic nie da się w tym temacie zrobić. Moim zdaniem tutaj popełniają błąd !!! Może się okazać, że wszystkie czujniki były dobre !!!
Podstawowym problemem escorta jest jego układ elektryczny. Nie chodzi mi tu tylko o skrzynkę przekaźnikową, ale także same przekaźniki, przepalające i kruszące się kable, rozpadające wtyczki, śniedziejące złączki.
Wielce prawdopodobnym jest, że winę za usterkę, w tak starym już Fordzie jak mój (15 lat), ponosi/ponoszą pokruszone, nie przewodzące przewody z wiązki do komputera !!!!
Skąd takie wnioski ??
2 komputery zgłaszają, że nie widzą 2 czujników (cały czas tych samych). Czujniki wymienione, a oba komputery dalej zgłaszają te same błędy. Nie chce mi się wierzyć, że to przypadek. Coraz bardziej skłąniam się ku podmianie wiązki elektrycznej komputera.
Najprostszym sposobem przetestowania czy to kable/złączki jest demontaż komputera, odpięcie "wadliwego" czujnika, zwarcie ze sobą styków złączki i sprawdzenie po stronie złącza komputera (za pomocą multimetru) czy jest przejście na przewodach. Jeśli go nie ma no to trzeba podmienić uszkodzone kable.
Myślę, że wiele usterek elektryki silnika można w ten sposób naprawić. Tylko mało któremu "majstrowi" z zapchlonego warsztatu samochodowego chce się to sprawdzać.
No dobra ... to tyle teorii ... jak się ktoś ze mną zgadza to może przystąpić do sprawdzania jej w praktyce
a jak kogoś nie przekonałem to trudno ... jego strata.
Od siebie dodam tylko, że cała operacja nie jest zbyt skomplikowana i można założyć, że sprawdzenie + wymiana okablowania dla jego czujnika to max 30 minut roboty (lub raczej dłubaniny, bo robota to żadna - wymagana tylko znajomość obsługi multimetru + cyny + lutownicy + izloacji)