Ja dopiero dosiadlem do kompa,ale wrocilem ciut wczesniej od Lukasa
Zlot pierwsza klasa, warto bylo taki kawal drogi przebyc i tyle czasu sobie zarezerwowac, zadna impreza nie byla taka fajna jak ten Zlocik. Jak zawsze pogoda i towarzystwo dopisaly
Robertford, mysle ze relacja bedzie razem z fotkami, widze ze Yankowi juz sie udaje powoli dodawac zdjecia, a lukas niedlugo doda a ja cos tam sproboje tez skomentowac.
Apropo wrazen ze Zlotu, to moge powiedziec, ze gdy wracalem do domu,to jakos tak dziwnie sie czulem, bylo mi bardzo smuto ze to juz koniec. I to chyba wszystko opisuje
Markko: oby jak najszybciej hehe
teraz przydaloby sie w zimie zrobic, zreszta juz plany sa bardzo wstepne