Od dłuższego czasu mam wyciek płynu do wspomagania z maglownicy. Wyciek jest coraz większy i mechanik zdiagnozował zdechniętą maglownicę i polecił wymianę na nową.
Ale ceny mnie poraziły:

To nie dla mnie.... Nie wrzucę półtora koła w naprawę auta, którego wartość rynkowa oscyluję w granicach 2000 zł

Zastanawiam się nad inną opcją;
- maglownica bez wspomagania do mojego modelu kosztuje ok. 300 zł.
Czy da się to zrobić ? Wstawić magiel bez wspomagania, spuścić płyn, "zdeaktywować" jakoś pompę wspomagania ? Czy to ma sens i czy da się potem jakoś jeździć tak okaleczonym Escortem ?