Żarząca się kontrolka ładowania na wolnych obrotach
: 04 lut 2016, 19:13
Witam,
Potrzebuję Waszej pomocy.
Posiadam Forda Escorta MK7 z 1997 roku. Od pewnego czasu pojawiają się problemy z ładowaniem akumulatora. Zacznijmy od początku.
Pierwsze problemy objawiały się potrzebą częstego ładowania akumulatora - bardzo specyficznie. Można było objeździć samochodem rano by wieczorem usłyszeć cykanie zamiast zapłonu. Pomyślałem - słaby akumulator, lecz po zostawieniu samochodu na dłuższy czas odpalał, więc problemy z ładowaniem. Wtedy kontrolka działała poprawnie. W późniejszym stadium musiałem trzymać samochód na wysokich obrotach by nie gasł - jakiekolwiek puszczenie gazu skutkowało powolnym wygaszeniem silnika. Jadąc raz nie zauważyłem odpalając silnik zgaszonej kontrolki, przez co ujechałem tyle na ile pozwolił mi prąd w akumulatorze.
Winowajcą był wtedy ten cienki kabelek przy czym był on związany w dwóch miejscach bez jakiejkolwiek izolacji. Po jego zlutowaniu i zaizolowaniu kontrolka zaczęła ponownie poprawnie zapalać się przy odpalaniu.
Tyle słowem wstępu.
Problem z którym teraz się borykam to żarząca się kontrolka ładowania na niskich obrotach. Zmierzone napięcie na klemach akumulatora na biegu jałowym bez obciążenia- 14.2V, pod pełnym obciążeniem (światła awaryjne, długie, mijania, przeciwmgłowe tylne ogrzewanie tylnej szyby, nawiew 3/3, oświetlenie w kabinie) na luzie - ~12V.
Momenty w których owa kontrolka się nie świeci:
a) Kiedy silnik pracuje na ssaniu (wyższe obroty) - wtedy dobija nawet do 14.8V
b) Dodanie gazu (nawet minimalne)
c) Obciążenie odbiornikami (szczególnie nawiew, światło przeciwmgłowe tylne)
Regulator napięcia działa (jak mniemam, po dodaniu gazu napięcie wzrasta do 14.8 ale nie więcej, niezależnie od obrotów)
Silnik odpala bezproblemowo, na wysokie obroty wchodzi bezproblemowo, elektronika w kabinie nie szwankuje, nie przygasa, nie zwalnia.
Jednak ta kontrolka denerwuje i budzi jednak grozę...
Przyznam, że z powodu tej kontrolki boję się wyjechać na dłuższą próbę ładowania, gdyż już raz ten samochód skończył na lawecie (o czym wspomniałem na wstępie).
Nie próbowałem jeszcze przełożenia akumulatorów, jednak nie jestem przekonany że to jest powodem. Próbowałem dołożenia dodatkowej masy do klemy akumulatora - brak poprawy - masa "podstawowa" w porządku.
I tutaj pytanie do Was, co może być przyczyną takiego stanu? Jaki może być koszt naprawy takiej usterki? Nawet jeśli ładowanie jest poprawne (a jest?) to ciężko dla mnie po moich przejściach zbagatelizować tą czerwoną lampkę...
Z góry dziękuję za pomoc.
Potrzebuję Waszej pomocy.
Posiadam Forda Escorta MK7 z 1997 roku. Od pewnego czasu pojawiają się problemy z ładowaniem akumulatora. Zacznijmy od początku.
Pierwsze problemy objawiały się potrzebą częstego ładowania akumulatora - bardzo specyficznie. Można było objeździć samochodem rano by wieczorem usłyszeć cykanie zamiast zapłonu. Pomyślałem - słaby akumulator, lecz po zostawieniu samochodu na dłuższy czas odpalał, więc problemy z ładowaniem. Wtedy kontrolka działała poprawnie. W późniejszym stadium musiałem trzymać samochód na wysokich obrotach by nie gasł - jakiekolwiek puszczenie gazu skutkowało powolnym wygaszeniem silnika. Jadąc raz nie zauważyłem odpalając silnik zgaszonej kontrolki, przez co ujechałem tyle na ile pozwolił mi prąd w akumulatorze.
Winowajcą był wtedy ten cienki kabelek przy czym był on związany w dwóch miejscach bez jakiejkolwiek izolacji. Po jego zlutowaniu i zaizolowaniu kontrolka zaczęła ponownie poprawnie zapalać się przy odpalaniu.
Tyle słowem wstępu.
Problem z którym teraz się borykam to żarząca się kontrolka ładowania na niskich obrotach. Zmierzone napięcie na klemach akumulatora na biegu jałowym bez obciążenia- 14.2V, pod pełnym obciążeniem (światła awaryjne, długie, mijania, przeciwmgłowe tylne ogrzewanie tylnej szyby, nawiew 3/3, oświetlenie w kabinie) na luzie - ~12V.
Momenty w których owa kontrolka się nie świeci:
a) Kiedy silnik pracuje na ssaniu (wyższe obroty) - wtedy dobija nawet do 14.8V
b) Dodanie gazu (nawet minimalne)
c) Obciążenie odbiornikami (szczególnie nawiew, światło przeciwmgłowe tylne)
Regulator napięcia działa (jak mniemam, po dodaniu gazu napięcie wzrasta do 14.8 ale nie więcej, niezależnie od obrotów)
Silnik odpala bezproblemowo, na wysokie obroty wchodzi bezproblemowo, elektronika w kabinie nie szwankuje, nie przygasa, nie zwalnia.
Jednak ta kontrolka denerwuje i budzi jednak grozę...
Przyznam, że z powodu tej kontrolki boję się wyjechać na dłuższą próbę ładowania, gdyż już raz ten samochód skończył na lawecie (o czym wspomniałem na wstępie).
Nie próbowałem jeszcze przełożenia akumulatorów, jednak nie jestem przekonany że to jest powodem. Próbowałem dołożenia dodatkowej masy do klemy akumulatora - brak poprawy - masa "podstawowa" w porządku.
I tutaj pytanie do Was, co może być przyczyną takiego stanu? Jaki może być koszt naprawy takiej usterki? Nawet jeśli ładowanie jest poprawne (a jest?) to ciężko dla mnie po moich przejściach zbagatelizować tą czerwoną lampkę...
Z góry dziękuję za pomoc.