Jak zwykle w takich przypadkach prawda leży gdzieś pośrodku. Ciemne auta naprawdę szybciej się "kurzą", ale po odpowiednim przygotowaniu, kurz (nie mówię tu o błocie, jeździe w deszczu itp) nie przywiera tak do lakieru i łatwiej go usunąć. Wystarczy szybciej się przejechać i zostaje go naprawdę niewiele, lub odmuchuję go czasem odkurzaczem z funkcją wydmuchu (łatwo, szybko i bezboleśnie, nie trzeba nawet lać wody). Na ciemnych kurz widać, tu się nikogo nie oszuka. Kurzu nie widać na srebrnym, ojciec ma srebro i nawet po deszczu wygląda nieźle. Nie trzeba używać kosmetyków za nie wiadomo jaką kasę, bez żadnego problemu można skompletować swój zestaw startowy za nieduże pieniądze, mało tego, można wszystko robić etapami. No ale każdy ma swoje priorytety, np mój były pracodawca samochód mył raz w roku, na Wielkanoc - na szczotach za 12zł i zawsze powtarzał "po co myć skoro spadnie deszcz i mi opłucze z brudu"

jeden woli pomarańcze, drugi jak mu śmierdzą stopy, ile ludzi tyle opinii, dodam tylko, że nawet jak miałem 17letnie cinquecento to ludki z pracy mówili, że im wstyd stawiać obok swoje, bo mój aż się blyszczał
