Wróciłem do łask... bo jak mówią - stara miłość nie rdzewieje - i po przygodzie z Mitsubishi Lancerem, stalem sie na nowo posiadaczem Escorcika MK7... ale żeby nie bylo zbyt różowo - są też problemy

mianowicie - Essik pewnego dnia, przy jeździe na LPG raczył strzelić w kolektor że aż spadła mu "trąba słonia" cała plastikowa część - była przyklejona (jak sie okazało) na silikon wysokotemperaturowy. Oczywiście falował szarpał dławił się... wkleiłem mu trąbke ponownie... z pewnością szczelnie bo silikonu nie żałowałem

Następnego dnia odpalam Essika a tu klops.. na PB kuleje kuleje i gaśnie na jałowym, przy próbie dodania gazu - dławi.

Na LPG odpala... lekko faluje na jałowym ( przed strzalem i na PB i na LPG nie bylo najmniejszych falowan - wszystko rowniotko jak w zegarku )
ale co najgorsze, wciąż strzela... na niskich obrotach... tak do 2000rpm strzela!....
powyżej 2000rpm idzie jak złoto - bez strzałów...
Ujechałem dzisiaj tak troche - ale katorgą dla silnika i sprzęgła jest ruszanie ze skrzyzowania z ponad 2000rpm ciągle... i chwilowa jazda na półsprzęgle.
Przepływomierz - wygląda na oko dobrze - żadnych mech. uszkodzen nie widać... zresztą po odpięciu go auto zupełnie gaśnie - więc jednak jakoś działa.
Pytanie, co mogło "pójść" że tak sie dzieje?
Nie wygląda aby spadła jakaś rurka czy wężyk... przynajmniej nie zauważyłem.
Byłem dzisiaj u kilku mechaników - co ciekawe, żaden nie mogl sie podpiąć z komputerem pod ECU - nie łączył się

Zauważyłem też dziwną rzecz - po odpięciu czujnika temp. płynu ( pracujący silnik) żadnej reakcji - a przecież powinien zareagować? ??? czy się myle?


na pierwszy ogień pójdą kable i świece, ale dziwi to zachowanie na PB
Macie jakieś pomysły Kamrati?

Escort 95 MK7 1.8 16V kombi LPG
inst. gaz. Zavoli (2gen.)
Pozdr
Kryzys
